Gomen ze dopiero teraz, ale mam duzo nauki i problemy w domu i moje prywatne(wlasne)
Doobra.. juz nie bede wam zabierac cennych sekund z zycia i oto nastepny rozdzial.
"Odmienna"
Rozdzial 3
Nagle nieziemsko przystojny chlopak ruszyl sam w moja strone. Przestraszylam sie bo nie wiedzialam co chce zrobic ani powiedziec. Stal juz zaledwie metr ode mnie. Z takiej malej odleglosci jego oczy byly jeszcze piekniejsze, widzialam w nich male przyjazne iskierki. Bylam lekko zaklopotana i nie wiedziec czemu serce troche przyspieszylo rytm. Zrobil jeszcze jeden krok w moja strone i usmiechnal sie, jego usmiech byl zniwalajacy. Patrzylam na niego jak zaczarowana. Z transu wyrwal mnie jego mocny, lecz delikatny glos.
-Czesc-Powiedzial chlopak lekko speszony, ze wyrwal mnie z transu.
Zdziwilam sie. On mowil do mnie? Taki ktos jak on odzywa sie do takiego kogos jak jak?
-T..to do mnie?-Bylam juz lekko zarumieniona, nie umialam zapanowac nad moimi policzkami tak jak bym chciala.
-Tak. Chcialem cie o cos spytac. Nosisz szkla kontaktowe i farbujesz wlosy?-Spytal sie mnie.
Oho. Wiedzialam, zawsze tak jest. Cala magia chwili znikla w jednym momencie. Teraz swoja formulke, a on spojrzy na mnie jak wszyscy i obrzuci przeroznymi wyzwiskami.
-N..nie. Oczy i wlosy sa n..naturalne.-Wydukalam i czekalam na jego reakcje. I tak wiedzialam jaka bedzie jego reakcja, ale i tak nadal milam mala, krucha nadzieje.
-Wow. Niesamowite.-Troche mnie zatkalo.
-D..dlaczego n..niesamowite? W..wszyscy przez to mna gardza przez moj w..wyglad.
-Dlaczego? Przeciez jestes sliczna,-drgnelam i jeszcze bardziej pokrylam sie purpura-masz przepiekne oczy i niesamowite wlosy.-Zauwazylam na jego twarzy male rumience. Nie moglam w to uwierzyc, ze ktos tak o mnie powiedzial.
-N..naprawde?-spytalam.
-Tak. To najprawdziwsza prawda. A tak wogole to jestem Umino Hyuuga. A ty?-Jego imie oznacza Ocean Slonca. Piekne.
-Piekne, twoje imie. J..jestem Karou. Karou Yuuhi.
-Dziekuje, ale twoje jest jeszcze piekniejsze. Niesamowite imie dla niesamowitej dziewczyny.-Jak juz wczesniej wspominalam moje imie oznacza Nadzieja Wschodzacego Slonca.
Nawet nie wiedzialam kiedy jego towarzysze poszli, zostalismy sami.
-Masz telefon? Mozemy sie powymieniac numerami.-No tak, zapomnialam, ze go mam ze soba. Zadko go uzywam, bo nie mam z kim pisac albo gadac przez telefon.
-M..mam. Naprawde chcesz moj n..numer?
-Super. Bradzo chce.-To sen czy rzeczywistosc. Juz sama nie wiem.
-D..dobrze. To moj numer 000000000.-Chlopak wyciagnal telefon i zaczal zapisywac moj numer.
-A to moj 000000.-Wyciagnelam telefon i zaczelam wpisywac.
-Jestes teraz wolna? Chcesz sie przejsc?-Spytal mnie nagle.
-T..tak. Chetnie.-Odpowiedzialam podekscytowana i ruszylismy.
wtorek, 27 maja 2014
piątek, 23 maja 2014
Rozdział 2
"Odmienna"
Rozdzial 2
Dzien za dniem mijaly tak samo, ta sama rutyna. Od poniedzialku do piatku chodzilam do szkoly, ale i tam nie mialam przyjaciol ani kolegow. W weekendy zamiast wluczyc sie ze znajomymi, ktorych i tak nie mialam siedzialam w domu dziecka i myslalam jak by to bylo miec rodzine, miec kogos komu by na tobie zalezalo. Mialam juz dosc tej przytlaczajacej atmosfery w sierocincu, wiec nic nikomu nie mowiac wyszlam na spacer po ulicach miasta. Mijalam roznych ludzi, ktorzy jak zwykle patrzyli sie na mnie z TAKIM wyrazem twarzy. Myslalam ze zaraz tam sie rozkleje i zaczne plakac, nigdzie mnie nie chciano. Nie dosc, ze wygladalam jak jakis potwor to jeszcze bylam z sierocinca i bylam biedna jak mysz koscielna. Mialam na sobie stara, duzo za duza na mnie czarna bluze, ktora po prostu na mnie wisiala, granatowe zdarte, zaszyte na kolanach dzinsy i zestarzale zdarte brazowe buty, ktore mnie troche obcieraly. Niestety nie bylo mnie stac na cos lepszego, drozszego. Mijalam na ulicy dziewczyny byly ubrane w modne ciuchy, widzialam jak sie ze mnie nasmiewaja nawet nie probowaly tego ukryc. Chodzilam tak juz z godzine, gdy nagle moja uwage przykul przystojny brazowooki blondyn, jego wlosy w blasku popoludniowego slonca wygadaly jak ze zlota. Byl bardzo modnie i kosztownie ubrany. Mial pomaranczowa bluzke, drogie spodnie, a o butach to juz nie bede mowic, bo wygladaly jak za 1000 zloty. Szedl z trzema chlopakami i dwoma dziewczynami wszyscy wygladali na bogatych i pewnie byli. Smiali sie i rozmawiali. Nie moglam odciagnac od zlotowlosego chlopaka wzroku. Mialam uczucie jakbysmy byli z dwuch roznych swiatow i pewnie tak bylo. Od razu jak sie na niego spojrzy widac, ze jest bogaty, pewny siebie i popularny. A ja? Calkowite jego przeciwienstwo. Nagle jego wzrok przeniosl z kolegi na mnie. Nasze oczy sie spotkaly. Balam sie ze za chwile zmieni swoj wyraz twarzy z skupionej i rozbawionej na pogardliwy, taki jakim wszyscy na mnie patrza. Wlasiwie dlaczego sie balam? Dlaczego mialam nadzieje ze on jest inny? Pewnie jest taki sam jak reszta tych ludzi. Jednak na moje zdziwienie nie zaczal sie patrzec pogardliwie tylko zaglebil swoje spojrzenie na mnie, zauwazylam w jego oczach juz mniejsze zdziwienie niz przedtem. Zamiast tego zastapilo je maly szok i ..cieplo. Nie moglam w to uwierzyc, od kiedy trafilam do domu dziecka nikt tak sie na mnie nie patrzyl, nawet nie wiedzialam ze takie spojrzenie istnieje.
Rozdzial 2
Dzien za dniem mijaly tak samo, ta sama rutyna. Od poniedzialku do piatku chodzilam do szkoly, ale i tam nie mialam przyjaciol ani kolegow. W weekendy zamiast wluczyc sie ze znajomymi, ktorych i tak nie mialam siedzialam w domu dziecka i myslalam jak by to bylo miec rodzine, miec kogos komu by na tobie zalezalo. Mialam juz dosc tej przytlaczajacej atmosfery w sierocincu, wiec nic nikomu nie mowiac wyszlam na spacer po ulicach miasta. Mijalam roznych ludzi, ktorzy jak zwykle patrzyli sie na mnie z TAKIM wyrazem twarzy. Myslalam ze zaraz tam sie rozkleje i zaczne plakac, nigdzie mnie nie chciano. Nie dosc, ze wygladalam jak jakis potwor to jeszcze bylam z sierocinca i bylam biedna jak mysz koscielna. Mialam na sobie stara, duzo za duza na mnie czarna bluze, ktora po prostu na mnie wisiala, granatowe zdarte, zaszyte na kolanach dzinsy i zestarzale zdarte brazowe buty, ktore mnie troche obcieraly. Niestety nie bylo mnie stac na cos lepszego, drozszego. Mijalam na ulicy dziewczyny byly ubrane w modne ciuchy, widzialam jak sie ze mnie nasmiewaja nawet nie probowaly tego ukryc. Chodzilam tak juz z godzine, gdy nagle moja uwage przykul przystojny brazowooki blondyn, jego wlosy w blasku popoludniowego slonca wygadaly jak ze zlota. Byl bardzo modnie i kosztownie ubrany. Mial pomaranczowa bluzke, drogie spodnie, a o butach to juz nie bede mowic, bo wygladaly jak za 1000 zloty. Szedl z trzema chlopakami i dwoma dziewczynami wszyscy wygladali na bogatych i pewnie byli. Smiali sie i rozmawiali. Nie moglam odciagnac od zlotowlosego chlopaka wzroku. Mialam uczucie jakbysmy byli z dwuch roznych swiatow i pewnie tak bylo. Od razu jak sie na niego spojrzy widac, ze jest bogaty, pewny siebie i popularny. A ja? Calkowite jego przeciwienstwo. Nagle jego wzrok przeniosl z kolegi na mnie. Nasze oczy sie spotkaly. Balam sie ze za chwile zmieni swoj wyraz twarzy z skupionej i rozbawionej na pogardliwy, taki jakim wszyscy na mnie patrza. Wlasiwie dlaczego sie balam? Dlaczego mialam nadzieje ze on jest inny? Pewnie jest taki sam jak reszta tych ludzi. Jednak na moje zdziwienie nie zaczal sie patrzec pogardliwie tylko zaglebil swoje spojrzenie na mnie, zauwazylam w jego oczach juz mniejsze zdziwienie niz przedtem. Zamiast tego zastapilo je maly szok i ..cieplo. Nie moglam w to uwierzyc, od kiedy trafilam do domu dziecka nikt tak sie na mnie nie patrzyl, nawet nie wiedzialam ze takie spojrzenie istnieje.
Postaram się rozdziały dodawać co 3 dni czy coś takiego ^^
wtorek, 20 maja 2014
Rozdział 1
"Odmienna"
Rozdzial 1
Moja historia zaczyna sie 13 stycznia 1998 roku w miescie Kurakara, gdy moja matka poczela mnie na swiat. Chcialabym wam powiedziec, ze mialam najnormalniejsze w swiecie dziecinstwo pelne zabawy i milosci, ale tak nie bylo. Moje dziecinstwo bylo pelne smutku i ciepienia. Kobieta, która dala mi zycie, takze je oddala dla mnie w czasie porodu, a mój ojciec zginal cztery dni po mojej matce jadac po nas do szpitala pociagiem, który sie wykoleil. Bylo duzo ofiar, tyle ludzi stracilo czlonków rodziny, wliczjac mnie. A no tak, zapomnialam sie przedstawic, jestem Karou Yuuhi, mam 15 i pól lat. Moje imie oznacza Nadzieja Wschodzacego Slonca. Po tych zdarzeniach trafilam do domu dziecka. Mialam tam dach nad glowa i wyzywienie, bylam im za to wdzieczna, ale nie chcialam juz tam dluzej przebywac, chcialam z tamtad uciec. Dzieci z domu dziecka nie lubily mnie, mowily ze jestem straszna i dziwna, poniewaz jedno moje oko bylo niebieskie jak blekit nieba, a drugie oko bylo zielone jak swieza trawa na pelnym sloncu, byly hipnotyzujace. Mialam krwisto czerwone wlosy z czarnymi jak noc pasemkami, duzo ludzi myslalo ze sa farbowane, ale ja wiem za sa naturalne, dlatego az tak sie tym nie przejmowalam. Czasami jak przechodzilam ulicami slyszalam nie mile komentarze i wyzwiska i od razu zaczynalam sie coraz bardziej przejmowac moim wygladem. Od czasu do czasu odwazniejsi ludzie podchodzili do mnie i pytali sie czy nosze szkla kontaktowe i farbuje wlosy, a gdy mowilam prawde patrzyli sie z garda, jak na kogos gorszego. Mialam tego dosyc! Przez moj wyglad nikt nie chcial mnie adoptowac, bo mysleli ze jestem buntownicza i nieposkromiona, wszystko przez moj wyglad. To przeciez nie moja wina, ze tak wygladam. Nikt mnie nie chcial, nikogo nie obchodze, wiem to bardzo dobrze, lecz nadal mam nadzieje, ze ktos w koncu mnie pokocha, ze ktos w koncu zaakceptuje mnie taka jaka jestem, z moim charakterem i wygladem. Bardzo tego chcialam, moge powiedziec, ze chyba to bylo moje marzenie.
I soreczka za to że tekst jest bez ł,ó,ą .... i takich tam. Ale w tym notatniku co pisze to nie wchodzą takie znaki :/ Ale mam nadzieje że sobie poradzicie :*
Rozdzial 1
Moja historia zaczyna sie 13 stycznia 1998 roku w miescie Kurakara, gdy moja matka poczela mnie na swiat. Chcialabym wam powiedziec, ze mialam najnormalniejsze w swiecie dziecinstwo pelne zabawy i milosci, ale tak nie bylo. Moje dziecinstwo bylo pelne smutku i ciepienia. Kobieta, która dala mi zycie, takze je oddala dla mnie w czasie porodu, a mój ojciec zginal cztery dni po mojej matce jadac po nas do szpitala pociagiem, który sie wykoleil. Bylo duzo ofiar, tyle ludzi stracilo czlonków rodziny, wliczjac mnie. A no tak, zapomnialam sie przedstawic, jestem Karou Yuuhi, mam 15 i pól lat. Moje imie oznacza Nadzieja Wschodzacego Slonca. Po tych zdarzeniach trafilam do domu dziecka. Mialam tam dach nad glowa i wyzywienie, bylam im za to wdzieczna, ale nie chcialam juz tam dluzej przebywac, chcialam z tamtad uciec. Dzieci z domu dziecka nie lubily mnie, mowily ze jestem straszna i dziwna, poniewaz jedno moje oko bylo niebieskie jak blekit nieba, a drugie oko bylo zielone jak swieza trawa na pelnym sloncu, byly hipnotyzujace. Mialam krwisto czerwone wlosy z czarnymi jak noc pasemkami, duzo ludzi myslalo ze sa farbowane, ale ja wiem za sa naturalne, dlatego az tak sie tym nie przejmowalam. Czasami jak przechodzilam ulicami slyszalam nie mile komentarze i wyzwiska i od razu zaczynalam sie coraz bardziej przejmowac moim wygladem. Od czasu do czasu odwazniejsi ludzie podchodzili do mnie i pytali sie czy nosze szkla kontaktowe i farbuje wlosy, a gdy mowilam prawde patrzyli sie z garda, jak na kogos gorszego. Mialam tego dosyc! Przez moj wyglad nikt nie chcial mnie adoptowac, bo mysleli ze jestem buntownicza i nieposkromiona, wszystko przez moj wyglad. To przeciez nie moja wina, ze tak wygladam. Nikt mnie nie chcial, nikogo nie obchodze, wiem to bardzo dobrze, lecz nadal mam nadzieje, ze ktos w koncu mnie pokocha, ze ktos w koncu zaakceptuje mnie taka jaka jestem, z moim charakterem i wygladem. Bardzo tego chcialam, moge powiedziec, ze chyba to bylo moje marzenie.
I soreczka za to że tekst jest bez ł,ó,ą .... i takich tam. Ale w tym notatniku co pisze to nie wchodzą takie znaki :/ Ale mam nadzieje że sobie poradzicie :*
Powrót ^^
Heej. Miałam już bloga z tym opo, ale całkiem zapomniałam tam hasła i loginu do konta w google xD
Tak więc od dzisiaj to jest już oficjalna stronka z tym opowiadaniem.
Mam nadzieje, że tym co go nie znają przypadnie do gustu .^^.
Dzisiaj jeszcze wrzucę pierwszy rozdział.
A opowiadanie te nosi tytuł "Odmienna"
Tak więc od dzisiaj to jest już oficjalna stronka z tym opowiadaniem.
Mam nadzieje, że tym co go nie znają przypadnie do gustu .^^.
Dzisiaj jeszcze wrzucę pierwszy rozdział.
A opowiadanie te nosi tytuł "Odmienna"
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)